Szukaj na tym blogu

sobota, 10 listopada 2012

DLACZEGO PERU

Dlaczego Peru?
Otwieram oczy, powoli sama budzę się (bez budzika, hehe), na zegarku 5.30-świt (tutaj zawsze słonce zachodzi o 18 a wschodzi 0 6.00). Budzę się wyspana, zrelaksowana i kurde nigdzie, ale to nigdzie nie muszę się spieszyć. Nie mam żadnych ważnych spraw do załatwienia ani terminów czy innych zobowiązań. No tak, ale ja jestem w Peru, w sercu amazońskiej dżungli a nie w Polsce, która teraz wydaje mi się bardziej krwiożercza i niebezpieczna dżungla niż ta w której jestem.
5.30- wstaje ze spokojem, zaraz pójdę nakarmić zwierzaczki: kotki, kurki, kaczki, gąski-pocieszne stworzonka.
Kurcze jestem tu ponad 2 miesiące a czuje się jakbym była bardzo długo. Mieszkam w prostej drewnianej chatce, bez luksusów i wygód (brak prądu, tv, pralki, internetu), ale ciesze się z tego co jest, a mam kibelek, prysznic, no i jeziorko.
5.30- tu czas jakby zatrzymał się w miejscu, jest tu wymarzona cisza, spokój, wolność, po prostu wieczne wakacje, ale nie dla mnie, gdyż jestem tu głównie aby pracować nad sobą.


    Tomek wracający z kurnika ;)

 A przede wszystkim jestem tu po to, aby być jak najdalej od chorego systemu, który:

- robi z człowieka niewolnika materializmu,
- dąży do tego, aby człowiek wręcz oddawał hold pieniądzom jak Bogu,
- truje nas niezdrowa woda, żywnością, zanieczyszszonymi powietrzem i woda,
- zaprogramował nasze życie od urodzenia po śmierć,
- stworzył chore prawo i normy, za których nieprzestrzeganie grorzą kary.


System, w ktorym zylam nigdy nie dal mi szansy na godne zycie, a w koncu ile mozna tyrac jak wol, a i tak nigdy nie starczalo do konca miesiaca (nawet skoromnie zyjac), a jak cos nie wyszlo to od razu komornik pukal do drzwi. Zreszta co to za zycie: w materialnym pedzie pracujesz i z wytesknieniem czekasz na weekend czy urlop-masakra jakas- zycie tak wlasnie kazdemu z nas ucieka. Ja na szczescie zaczelam dostrzegac ta iluzje i pomalu otwieralam oczy i ukazala mi sie cala ta iluzja. Poszerzajac swa wiedze dzieki ludziom, ksiazkom i internetowi bardzo duzo dowiedzialam sie o tym co zystem z nami robi, o falszywych i bezboznych dogmatach i religiach, o prawdziwej duchowosci i czakrach energetycznych ziemii i czlowieka oraz o naprawde zdrowym odzywianiu. Duzo tez czytalam o ceremoniach z ayahuasca w Peru, ktora oczyszcz dusze i cialo. Decyzja wiec byla szybka- musze dostac sie do Peru, gdzie bede mogla sie pooczyszczac, pomedytowac w spokoju, uciec od tego zgielku i podniesc sie z upadku-przebudzic.
Na szczescie mialam znajomego w Peru, nawiazalam z nim kontakt, popracowalam troche w Holandi, gdzie sprzedalam tez wszystkie swoje graty (meble, plazme, ps3 itp) i jestem tu gdzie teraz jestem. Aha, a samochodzik zostawilam na lotnisku we Frankfurcie nad Menem (hehe, teraz pewnie antyterrorka szuka wlasciciela).
Jestem tu i teraz. Szczesliwa, wolna.
Odzywiam sie zdrowo (nie jem miesa, ani nic co zawiera E oraz glutaminian sodu), oddycham nieskazonym powietrzem, pije zdrowa wode. Po prostu super - czuje, ze dopiero terza zyje.
Caly czas jednak sie oczyszczam po tym europejskim syfie, pije ayahuasce i medytuje, ale o tym w nastepnej czesci.
Pa, ide do zwierzaczkow



1 komentarz:

  1. Pozdrawiam cię i czytam twoje posty , wiesz czasami i ja chciała bym znaleźć takie swoje miejsce na ziemi ,buźka .

    OdpowiedzUsuń