Szukaj na tym blogu

środa, 26 czerwca 2013

Wyprawa II - Rejs po rzece Nanay.

Iquitos lezy nad rzeka Nanay i mieszkancy tego misata zyjaz dzieki niej i z niej. Bylam ciekawa co jest wzdluz rzeki, czy jest jakies zycie, hehe. Iquitos posiada cala duza portowa dzielnice, ktora jest podzielona na kilka mniejszych wyspecjalizowanych portow, porcikow, terminali. Sa handlowe, przeladunkowe, pasazerskie i dla ruchu turystycznego. Ja udalam sie do portu obslugujacego tzw maly ruch mieszkancow - taksowki wodne. Sa to dosyc szybkie lodzie motorowe - udalam sie do najodleglejszego punktu jej trasy - do miejscowosci Indiana. W samym porcie zycie toczy sie na okraglo a tawerny z piwem pelne sa marynarzy, poza tym wszyscy tu wszystkim handluja i graja w karty. Po szybkim zaladunku ruszylismy. Zwiedzilismy cala dzielnice porowa od strony rzeki. Po drodze mijalismy kilka wiosek , wioseczek, mnostwo lodek, lodzi. Po okolo 1 godz dotarlam do celu. Zdziwilo mnie, ze czekaja na brzegu motokary, ale coz milo, wiec zapakowalam sie do jednego z nich i jazda. Jechalam do miejscowosci Indiana ponad pol godziny, asfaltowa waska droga biegnaca przez dzunlge, mijajc male pelne niebywalego uroku wioseczki. Ku mojemu zdziwieniu wszedzie byl prad i zasieg Wi-Fi. Gdy dojechalam do celu to stwierdzilam, ze miasteczko jak miasteczko, nie bylo w zasadzie nic ciekawego do ogladania, wiec zapakowalam sie z powrotem do Iquitos. W sumie mila wycieczka i wiem, ze zycie nie toczy sie tylko przy drodze Iquitos-Nauta, ale jest tu doslownie wszedzie, przy rzece, w dzungli, no wszedzie.