Szukaj na tym blogu

środa, 21 listopada 2012

Ceremonia ayahuascki


Ayahuasca-ceremonia.




W Europie duzo czytalam i ogladalam filmow o ayahuasce. Mowia o niej liana duchow, napoj, wywar, lekarstwo. ktore oczyszcza dusze i cialo. Przybywajac do Peru, bardzo chcialam wypic ayahuasce aby sie oczyscic i po to aby aya pokazala mi odpowiedzi na pare pytan, ktore mnie nurtuja.
Tu gdzie mieszkam przyjezdza bardzo duzo bialych, aby ja wypic. Niektorzy jak ja szukaja oczyszczenia, duchowego oswiecenia jednak wiekszosc jest zafascynowana tylko wspanialymi wizjami i snobistycznej checi pochwalenia sie tym przed znajomymi. Ci czesto trafiaja do kiepskich szamanow, ktorzy ich kasuja niesamowicie, a do ayi dodaja narkotykow aby biali mieli wizje. 
Ja ayahuasce pilam przygotowana wedlug starej receptur z lisci i liany gotowanej przez prawie 18 godzin. Zeby jednak moc ja wypic trzeba sie odpowiednio do takiej ceremonii przygotowac o czym wiekszosc ludzi zapomina lub nie zostala dobrze poinformowana. Moje przygotowania zaczely sie juz w Europie od medytacji. Ja stosuje medytacje tzw pustki umyslu- wyciszam umysl, nie mysle o niczym, przechodze po totalnym wyciszeniu w odmienny stan swiadomosci, staram sie polaczyc z czastka Stworcy, ktora jest w kazdym z nas. 
Wiem, ze praktykujacy ta forme medytacji moga miec wizje, wychodzic z ciala lub nawiazywac kontakt ze swiatem duchowym lub innymi wymiarami. W Europie jednak z trudem sie medytuje: ciagly stres, bieganina, stale ktos przeszkadza, z trudem wyrywalam 15-20 minut totalnej ciszy, no i jeszcze do tego smog elektromagnetyczny powodowal zagluszanie. Tak naprawde pierwsze efekty przyszly w Peru.
 Tu medytacja w ciszy wsrod natury przyniosla przelom. Stalam sie mniej nerwowa, spokojna, udaje mi sie totalnie wylaczyc umysl i czuje jak kosmiczna i ziemska energia przenika moje cialo. Nieraz mam nawet krociutkie wizje i widze otaczajace mnie energie. Nauczylam sie tez, ze tak naprawde nie o wizje czy o wychodzenie z ciala chodzi, ale o to by odnalezc owa czastke Boga w sobie i otworzyc serce na prawdziwa, bezwarunkowa i uniwersalna milosc.
Aby moc nalezycie uczestniczyc w ceremonii medytacje sa potrzebne. Potrzebne jest rowniez wyciszenie i kontakt z natura, ze zwierzetami, ale nie wymuszony, sztuczny- trzeba czuc to sercem i dusza.
Wazna sprawa jest tez odpowiednia dieta i post. Nalezy wyeliminowac mieso, gdyz energia zyjacego w stresie i strachu zwierzecia zabijanego w okrutny sposob przenika do naszego ciala. Poza tym mieso m bardzo duzo bakterii, pasozytow i nie jest ogolnie dobrze przyswajane przez nasze organizmy. Odpuscic tez trzeba ze sola biala, cukrem i wszystkimi konserwowanymi truciznami oraz takimi co zawieraja E, glutaminian sodu, aspartam i inne, potocznie zwanymi u nas pozywieniem (hehe). Te wszystkie chemiczne gowna zanieczyszczaja krew, trafiaja do mozgu i ogolnie nas przytepiaja i blokuja.
Do mojej pierwszej ceremonii przystapilam przygotowana na 100 procent. Po drzemce (potrzebna aby miec wiecej energii) o zmroku udalam sie do specjalnego ceremonialnego budynku, ubrana na bialo na dlugo oczekiwane przeze mnie spotkanie z ayahuasca. Po krotkiej medytacji nastapilo oczyszczenie pomieszczenia poprzez kadzidla oraz olejki. Oczyszczano tez mnie zewnetrznie aby zadna zla energia sie nie przyplatala. Nalano aye. Wypilam. Smak, krotko mowiac niewyobrazalnie wstretny, po prostu ble!!!! Ale coz, zadne dobre lekarstwo nie wchodzi za dobrze. Bardzo prosilam aye o o oczyszczenie duszy, ciala i i otwarcie serca jednak nic oprocz okrutnego pawia tego wieczoru sie nie stalo. Prowadzacy ceremonie wyjasnil. ze mam za duzo blokad z Europy i wszczepionych roznych programow lekowych oraz nawykow. Po tej ceremonii nadal kontynuowalam medytacje, diete itp i za drugim razem nastapila prawdziwa eksplozja wizji. Ukazano mi wspanialy, zielony, piekny swiat pelen roznych dobrze nastawionych i wesolych stworzen, smiejacych sie do mnie. Widzialam potezna rosnaca rosline, a wokol niej tetniace zycie, latajace pojazdy. Po prostu cudnie. Wizje te byly jednak przerywane co jakis czas czaszkami i innymi niefajnymi stworami, a po ich ukazaniu wymiotowalam-to byly rozne zle byty, ktore we mnie byly,a ktorych sie pozbylam. Kolejne dwie ceremonie to ogolne oczyszczanie duszy i ciala. Za kazdym razem aya ukazywala mi co we mnie niedobrego siedzi i za kazdym razem po usunieciu tego czulam ulge, przyplyw swiezego powietrza i boska milosc- czuc to jest po prostu nie do opowiedzenia-super uczucie!!! Najlepsze, ze za kazdym razem, gdy we wizji byly ciezkie momenty pojawial sie jakis duszek i pytal sie czy daje rade i czy chce pomocy, ja tam zawsze mowilam, ze daje rade, hehe!! Nauczylam sie, ze z tymi bytami nie ma co walczyc, nasza i boska miloscia mozna sie ich pozbyc. Odblokowalo mi sie rowniez serce po tym jak sie pozbylam ciezkiej blokady. Siedzialam wowczas i plakalam, tak szczerze, czulam niesamowita ulge, pozniej przyplyw takiej energii, ze spalam tylko 2 godziny. Cialko tez mi sie oczyscilo- pawik i pare porzadnych kibelkowych posiedzen usunelo zlogi z mojego organizmu i europejski syf. Pojelam jak wazne jest otworzyc serce, polaczyc sie z ta boska czastka w nas i jak wiele niefajnych rzeczy bylo we mnie. Teraz czekam na nastepna ceremonie, w ktorej chce sie pozbyc jakiegos podswiadomego strachu, ktory uruchamia sie poza moja kontrola i strasznie mnie blokuje duchowo.
W nastepnej czesci opisze Wam moje codzienne zycie i co robie.



wtorek, 20 listopada 2012

nowe zdjęcia ;)

Wybaczcie mi za długą nieobecność ;)
Nie miałam chwili, żeby coś napisać a z internetem w dzunglii wiadomo jak bywa.
Zrewanżuje się dodając kilka nowych zdjęć.

Pozdrawiam ;)








sobota, 10 listopada 2012

DLACZEGO PERU

Dlaczego Peru?
Otwieram oczy, powoli sama budzę się (bez budzika, hehe), na zegarku 5.30-świt (tutaj zawsze słonce zachodzi o 18 a wschodzi 0 6.00). Budzę się wyspana, zrelaksowana i kurde nigdzie, ale to nigdzie nie muszę się spieszyć. Nie mam żadnych ważnych spraw do załatwienia ani terminów czy innych zobowiązań. No tak, ale ja jestem w Peru, w sercu amazońskiej dżungli a nie w Polsce, która teraz wydaje mi się bardziej krwiożercza i niebezpieczna dżungla niż ta w której jestem.
5.30- wstaje ze spokojem, zaraz pójdę nakarmić zwierzaczki: kotki, kurki, kaczki, gąski-pocieszne stworzonka.
Kurcze jestem tu ponad 2 miesiące a czuje się jakbym była bardzo długo. Mieszkam w prostej drewnianej chatce, bez luksusów i wygód (brak prądu, tv, pralki, internetu), ale ciesze się z tego co jest, a mam kibelek, prysznic, no i jeziorko.
5.30- tu czas jakby zatrzymał się w miejscu, jest tu wymarzona cisza, spokój, wolność, po prostu wieczne wakacje, ale nie dla mnie, gdyż jestem tu głównie aby pracować nad sobą.


    Tomek wracający z kurnika ;)

 A przede wszystkim jestem tu po to, aby być jak najdalej od chorego systemu, który:

- robi z człowieka niewolnika materializmu,
- dąży do tego, aby człowiek wręcz oddawał hold pieniądzom jak Bogu,
- truje nas niezdrowa woda, żywnością, zanieczyszszonymi powietrzem i woda,
- zaprogramował nasze życie od urodzenia po śmierć,
- stworzył chore prawo i normy, za których nieprzestrzeganie grorzą kary.


System, w ktorym zylam nigdy nie dal mi szansy na godne zycie, a w koncu ile mozna tyrac jak wol, a i tak nigdy nie starczalo do konca miesiaca (nawet skoromnie zyjac), a jak cos nie wyszlo to od razu komornik pukal do drzwi. Zreszta co to za zycie: w materialnym pedzie pracujesz i z wytesknieniem czekasz na weekend czy urlop-masakra jakas- zycie tak wlasnie kazdemu z nas ucieka. Ja na szczescie zaczelam dostrzegac ta iluzje i pomalu otwieralam oczy i ukazala mi sie cala ta iluzja. Poszerzajac swa wiedze dzieki ludziom, ksiazkom i internetowi bardzo duzo dowiedzialam sie o tym co zystem z nami robi, o falszywych i bezboznych dogmatach i religiach, o prawdziwej duchowosci i czakrach energetycznych ziemii i czlowieka oraz o naprawde zdrowym odzywianiu. Duzo tez czytalam o ceremoniach z ayahuasca w Peru, ktora oczyszcz dusze i cialo. Decyzja wiec byla szybka- musze dostac sie do Peru, gdzie bede mogla sie pooczyszczac, pomedytowac w spokoju, uciec od tego zgielku i podniesc sie z upadku-przebudzic.
Na szczescie mialam znajomego w Peru, nawiazalam z nim kontakt, popracowalam troche w Holandi, gdzie sprzedalam tez wszystkie swoje graty (meble, plazme, ps3 itp) i jestem tu gdzie teraz jestem. Aha, a samochodzik zostawilam na lotnisku we Frankfurcie nad Menem (hehe, teraz pewnie antyterrorka szuka wlasciciela).
Jestem tu i teraz. Szczesliwa, wolna.
Odzywiam sie zdrowo (nie jem miesa, ani nic co zawiera E oraz glutaminian sodu), oddycham nieskazonym powietrzem, pije zdrowa wode. Po prostu super - czuje, ze dopiero terza zyje.
Caly czas jednak sie oczyszczam po tym europejskim syfie, pije ayahuasce i medytuje, ale o tym w nastepnej czesci.
Pa, ide do zwierzaczkow